Na Osi
Jako kontynuacja serii tegorocznych wywiadów dziś zapraszamy do zapoznania się z tym co opowiedział nam Paweł. Pierwszy raz nasze drogi spotkały się gdzieś w internecie. Natomiast na żywo przyszła okazja w chwili, kiedy odzwiedził Suchedniów podczas naszego corocznego rajdu. Kim jest i jak zawitał w nasze rejony? Przeczytajcie sami.
Pawle jak długo zajmujesz się kolarstwem?
Hobbystycznie od 2010 roku, zawodowo od około 2 lat.
Zanim zacząłem przygodę z kolarstwem, moją największą pasją były podróże. To właśnie podczas jednej z nich, a dokładnie podczas obozu windsurfingowego, na nowo “odkryłem” rower. W Nago-Torbole położonym nad kultowym kolarsko Jeziorem Garda, pierwszy raz po wielu latach przerwy wsiadłem na rower. Podjazd pod Regina Mundi na pożyczonym od brata MTB dał mi mocno w kość, ale otworzył zupełnie nowy rozdział w moim życiu.
Po powrocie do domu od razu kupiłem rower. Pojawiły się pierwsze przejażdżki, później wycieczki i wyprawy, w końcu maratony MTB i wyścigi szosowe, których od 2013 roku przejechałem kilkadziesiąt. Od tego czasu przemierzyłem wiele kilometrów po asfaltach oraz bezdrożach Europy i Świata. Tak naprawdę gdzie się nie ruszam biorę ze sobą rower. No może poza wyjazdami narciarskimi.
Później przyszedł czas na przekucie pasji w biznes.
Czym jest projekt Na Osi – Kolarska Przestrzeń?
W dużym skrócie układamy kolarzom plany treningowe i żywieniowe, pomagamy im rozwijać się w tym sporcie i wejść na wyższy poziom sportowy.
Wyróżnia nas jednak podejście do treningu i żywienia, które opieramy na ścisłym współdziałaniu w trójkącie trener-dietetyk-zawodnik. Według nas współpraca w takim zestawieniu zapewnia zrównoważony i bezpieczny rozwój formy. Kolarstwo to przecież nie tylko trening i regeneracja, ale także zbilansowane odżywianie.
Drugim filarem naszej działalności miała być organizacja obozów i zgrupowań, co niestety przez COVID realizujemy w ograniczonym zakresie. Udało nam się już jednak zorganizować jeden obóz zagraniczny na Cyprze i kilka obozów w Polsce, m.in. w Górach Sowich i Świętokrzyskich. Na przyszły rok mamy już bardziej ambitne plany, liczymy, że uda się zorganizować zimowy obóz zagranicą, a w sezonie jeszcze bardziej rozwinąć obozy dla początkujących i poszerzyć ofertę o wyjazdy rodzinne oraz firmowe.
Oprócz tego prowadzimy naprawdę wiele działań pobocznych. Jakoś tak to jest, że nie potrafimy siedzieć bezczynnie. Akcje charytatywne, ustawki dla zaawansowanych (Szybka Godzina) i początkujących (Szosa dla Zielonych), szkolenia bezpieczeństwa i techniki jazdy – długo mógłbym wymieniać. Na przyszły rok planujemy też organizację szosowego wyścigu etapowego po Mazowszu, a być może uda się nawet zorganizować niewielki cykl wyścigów szosowych w formie kryterium. Plany są szerokie, czas pokaże co z tego wyjdzie.
Szosa, mtb, przełaj czy może coś innego ?
Tak jak wspomniałem, pierwsze kroki w dorosłej przygodzie z rowerem stawiałem na MTB. Maratony, wypady w góry, choć wtedy jeszcze nie Świętokrzyskie – tego przez wiele lat się trzymałem.
Później zaczął kiełkować boom na szosę - choć to było nic przy tym co dzieje się teraz - i postanowiłem spróbować również tej odmiany kolarstwa. Jeszcze bez swojego roweru pojechałem z kuplami do Calpe i… wsiąkłem w to wszystko jeszcze bardziej. Wtedy też wziąłem się trochę poważniej za jazdę, zacząłem trenować z planem, przepracowywać zimy (długo by opowiadać, ale na ten czas szczególnie polecam kolarstwo torowe), dołączyłem też do drużyny szosowej MyBike. To tutaj swój początek miały znajomości, które doprowadziły do powstania Na Osi – Maćka i Damiana, czyli moich wspólników, poznałem właśnie tam. Teraz tę drużynę prowadzimy już wspólnie, a nazywa się Na Osi – My Bike Road Team.
Cały czas z powodzeniem łączyłem obie te formy kolarstwa, każda z nich ma w sobie „to coś” co mnie fascynuje. W MTB uwielbiam bliskość natury, to że mogę wjechać praktycznie w każdą ścieżkę i zakątek oraz brak nudy – w terenie jak wiadomo ciągle coś się dzieje. W szosie na pewno pociąga prędkość, możliwość pokonywania długich dystansów i chyba też cała ta kolarska otoczka – sprzęt, stylówka, kawka itd.
Wspomniałeś też o przełajach. Faktycznie jest to dość kuszący segment łączący zalety MTB i szosy. Niestety przez brak miejsca na nowe rowery (aktualnie mam ich 5) zakup kolejnej sztuki odłożyłem na dalszą przyszłość i postanowiłem zastosować pewien półśrodek - do swojej Emondy złożyłem drugie koła z oponą 32C. Może to nie jest stricte terenowa opcja, ale liczę, że jakieś szuterki i leśne ścieżki uda się dzięki temu zaliczyć. Na razie pierwsze testy wypadły zachęcająco.
Skąd pomysł na Świętokrzyskie ?
Przyznam, że kiedyś nie wyobrażałem sobie wypad inny niż nad morze lub jezioro. Góry kojarzyły mi się głównie z zimą i nartami. Teraz nie do końca to rozumiem, ale w letniej odsłonie zupełnie mnie nie pociągały. Musiała być woda i tyle.
Wszystko zmieniły wakacje w Gruzji i wyprawa na majestatyczny Kaukaz. Od tamtej pory morze mogłoby dla mnie nie istnieć. Moja miłość do gór z powodzeniem przelała się też na nasze krajowe warunki, zacząłem doceniać jak piękne jest południe Polski. Szczególnie zafascynowały mnie Góry Sowie ze swoim wyjątkowym ukształtowaniem, tajemniczym klimatem i oczywiście strefą Sudety MTB – w tamtym czasie najbardziej rozbudowaną siecią górskich ścieżek rowerowych. Miałem nawet plan przeprowadzki, ale ze względu na dużą odległość oraz finalnie trudności z szybkim i całkowitym porzuceniem warszawskiego życia, nie udało się go zrealizować.
Jednak nie ma jednak tego złego.. bo wtedy pojawiły się Góry Świętokrzyskie. Pewnego razu odwiedziłem znajomych mieszkających na stałe w Bałtowie. Wiadomo, to nie góry, ale już dość blisko. Mieliśmy zacząć pracę nad organizacją obozu na Cyprze, a później wyskoczyć na rower. I to właśnie wtedy, w czasie rozmowy z lokalesem (dzięki Rafał!) na nowo zakiełkowała we mnie myśl – ja chcę mieszkać w górach! Znałem je już trochę, bo zdarzyło mi się tam być kilka razy na rowerze, jednak były głównie oklepane „warszawskie” rundy wokół Łysogór z obowiązkowym podjazdem pod Św. Krzyż. W sumie fajnie, ale można dużo lepiej! Częstotliwość wypadów w Góry Świętokrzyskie znacząco wtedy wzrosła. Nie były to tylko kolarskie wyjazdy, bo w tamtym czasie zaczęliśmy już szukać domu lub działki i snuć plany o wyprowadzce z miasta. Zaraz po podpisaniu umowy zakupu wybuchła pandemia, która tylko utwierdziła mnie w przekonaniu (na szczęście moją rodzinkę również), że to dobry kierunek.
Z czasem ten region coraz bardziej nas fascynował. Zacząłem interesować się jego historią, przyrodą i tradycyjnym budownictwem. Nawiązaliśmy na miejscu wiele ciekawych znajomości. W miarę poznawania kolejnych tras, doszedłem do wniosku, że naprawdę jest tu co pokazać. Już jako Na Osi zaczęliśmy zapraszać kolarzy do odwiedzin regionu. W czerwcu zorganizowaliśmy w Św. Katarzynie obóz dla początkujących, a niedawno również obóz firmowy nad Chańczą i całodniową ustawkę ze szkoleniem z bezpieczeństwa jazdy. Trafiło się też kilka weekendów z mniejszymi lub większymi grupami znajomych. Muszę przyznać, że opinie o regionie zawsze były tylko pozytywne. To naprawdę super, że niespełna 2h jazdy od Warszawy trafiamy do zupełnie innego świata.
Jakie trasy u nas preferujesz mtb, szosa? Które przeważają ?
Chyba miałbym problem, żeby wskazać te najbardziej ulubione, choć zdecydowanie więcej jeżdżę tutaj na szosie. Wynika to z tego, że do jazdy MTB nie bardzo mam towarzystwo, bo mało kto z moich znajomych przyjeżdża z Warszawy właśnie na MTB. Sporo osób ściga się w cyklu MTB Cross Maraton, co też gorąco polecam, ale na jazdy treningowe i rekreacyjne wybierają już szosę. Jeśli już jeżdżę na MTB to wybieram głównie jazdę po szlakach turystycznych, czasem po trasach maratonów rowerowych, mam też kilka swoich utartych ścieżek. Na pewno bardzo mnie cieszy powstanie Jeleniowskich Ścieżek, czyli lokalnej sieci singletracków. Miałem okazję już tam jeździć i przyznam, że to jest naprawdę sztos. Chłopaki wykonali mega robotę i mam nadzieję, że miejscówka będzie się fajnie rozwijała. Szczególnie, że będę miał tam z domu jakieś 5 km rowerem.
Wracając do szosy. Ten kto chociaż raz jeździł w tym regionie na pewno od razu zauważył znikomy ruch i bardzo dobrą jakość asfaltów. Jeśli do tego dodamy niesamowicie rozbudowaną sieć dróg, zróżnicowane, ale nie wymagające szczególnych umiejętności technicznych ukształtowanie terenu oraz malownicze krajobrazy, otrzymamy miejsce idealne na szosę, zarówno dla początkujących jak i bardziej zaawansowanych. Pokazuje to doskonale organizowany przez Was Suchedniowski Rajd Rowerowy, w którym przecież biorą udział całe rodziny. Jest też oczywiście miejsce dla tych najbardziej doświadczonych, na co wskazuje popularność i trudność lokalnych zawodów szosowych, takich jak np. Strzała Starachowicka.
Co do tras przełajowych/gravelowych to ciężko mi na razie coś powiedzieć, może do kolejnej rozmowy będę miał już większą wiedzę. Potencjał na pewno dostrzegam i będę sukcesywnie eksplorował nowe trasy.
Czego brakuje w naszym województwie biorąc pod uwagę szeroko pojęte kolarstwo?
No dobrze, może nie jest tu w 100% idealnie tak jak to ująłem przed chwilą, ale w sumie gdzie jest?
Pozwól, że zacznę od bolączek, które dotyczą całego naszego kraju. Pierwsza myśl, to to, że brakuje odpowiedniego wytyczenia i oznakowania szlaków rowerowych. Oczywiście co jakiś czas natrafiamy na symbol roweru namalowany na drzewie lub słupie, a patrząc na mapę, sieć szlaków miejscami jest dość gęsta. Niestety brakuje na ich temat jakiejkolwiek informacji, czy to w Internecie, czy na mapach, czy na tablicach przy drodze. Nie wiadomo co to za szlak, dokąd prowadzi i w jakim jego punkcie się znajdujemy. Wyjątkiem może tutaj być Green Velo, choć akurat w tamte rejony zapuszczam się dość rzadko. Zauważyłem też pewne inicjatywy lokalne, jeśli dobrze pamiętam, to gmina Sadowie ma jakiś swój system oznakowania. Nie jest on może skierowany bezpośrednio do rowerzystów, ale pozwala się dobrze zorientować w terenie.
Ostatnio dotarły do mnie informacje o tym, że jest pomysł na inwentaryzację szlaków rowerowych, ich oznakowanie i opisanie. Miałaby też powstać specjalna aplikacja na smartfony. To naprawdę byłby świetny ruch, mam nadzieję, że zostanie zrealizowany. Myślę, że warto byłoby wzorem innych krajów, a nawet innych regionów Polski, jak choćby wspominania przeze mnie wcześniej Strefa Sudety MTB, stworzyć zunifikowaną, przejrzystą i dobrze oznaczoną sieć szlaków rowerowych, skierowanych do konkretnych użytkowników – szosowców, kolarzy górskich, rowerzystów wyprawowych czy nawet rodzin z dziećmi. Świętokrzyskie ma na to wszystko ogromny potencjał!
Druga sprawa, również dotycząca całej Polski, to kultura kierowców, a raczej jej brak. Tutaj mógłbym długo mnożyć przykłady agresji, którą poczęstowali mnie lokalni użytkownicy dróg. Nie ma znaczenia czy jechałem sam, czy w grupie. Na szczęście ruch poza miasteczkami jest znikomy, więc myślę, że na tle całego kraju Świętokrzyskie nie wypada aż tak źle. Najlepiej trzymać się po prostu lokalnych dróg i z daleka omijać te wojewódzkie i krajowe, na które wjazdu szczególnie odradzam.
Z innych braków mogę na pewno wymienić niewielką bazę noclegową i gastronomiczną skierowaną do kolarzy i rowerzystów. Zawsze fajnie jest się zatrzymać w miejscu, gdzie nie musimy roweru opierać o ścianę, bo brak jest stojaka lub odpowiedniego pomieszczenia lub gdzie znajdziemy podstawowe narzędzia czy myjkę. Choć akurat jestem pewny,że powstanie takiej bazy poszłoby za powstaniem odpowiedniej infrastruktury, takiej jak komfortowe i dobrze oznaczone szlaki rowerowe.
A co do gastronomii, to poproszę więcej miejsc z dobrą kawą! Choć i tak dobrze, że po tych wszystkich latach eksploracji udało się parę takich perełek namierzyć. Ale to już chyba temat na inną rozmowę.
Jeśli jesteście zainteresowani to zapraszam do osobistego kontaktu z Pawłem :
Paweł Nowakowski
fb: https://www.facebook.com/KolarskaPrzestrzen
mail: pawel@na-osi.pl
web: na-osi.pl